środa, 16 maja 2012

Refleksja

          Dziś pogoda fatalna, pewnie stanie na tym, że przez 30 min poorbitrekuje sobie, bo w deszczu biegać mi sie nie chce. Może nawet jakies brzuszki dorzucę? Już połowa maja a ja w miejscu stoje, wstyd jak nie wiem. Ważyłam się rano i waga trzy razy pokazała 82 kg. Eh tak utknęło i stoi. Musze się wziąć za siebie bo mój cel się mocno oddala. Miałam osiągnąć 68 kg do października, a tu już połowa maja i nic nie drgnęło. Eh... Jako, że pierwsze zgubiłam 8 kg  to teraz stawiam sobie za cel w 3 miesiące zgubić tyle kg. Oby do 74 kg...

wtorek, 15 maja 2012

Biegam, walczę...

           Dziś po tygodniowej przerwie na doleczenie kostki biegałyśmy:).  Trasę wybrałyśmy inną, miała być równie długa ale nie była. Jakoś połowe krótsza się okazała, ale to dobrze bo po co odrazu forsować tak ta kostkę. A teraz siedzę i czuje jak pulsuje:/ no nic od tego się nie umiera, może jutro też pójdziemy.
Kiedy schodzi opuchlizna z kostki po skręceniu? U mnie minął tydzień i mimo, że opuchlizna nie jest tak duża jak na początku to jednak nadal się utrzymuje:/. Jutro się zważe zobacze czy nie przytyłam bo ostatnio moja dieta lezy i kwiczy, a na spalanie tłuszczu z biegania nie ma co liczyć po tylu przerwach:/

wtorek, 8 maja 2012

Będę żyła:)

Ból był znaczny więc zawitałam do szpitala chcąc się upewnić czy to nie jakieś pękniecie. Zrobiono mi kilka fotek, zostawiłam autograf i wyszło postawiono diagnozę "skręcenie stawu skokowego". Dla nie wtajemniczonych, będę żyła:)! To ta dobra nowina, a gorsza jest taka, że Pani doktor nie bardzo wierzy, że przestanie boleć do czwartku. A w czwartek jestem umówiona na bieganie:/ i klops...

Kolejna kontuzja...

Najpierw może napiszę, że w piątek i wczoraj biegałam z moją prawie szwagierką:), fajnie nam się razem biegało, a raczej mnie, bo ona dopiero zaczyna więc na razie jest mocno wystraszona.
Tak czy inaczej biegło się fajnie i nawet nakręcona jestem na wiece, ale....
Nie lubię ALE..., wczoraj podczas biegu źle stanęłam i coś mi chrupnęło w kostce:/. Po raz kolejny cierpi prawa noga, tym razem już nie kolano. Kostka spuchnięta, a ja się zastanawia czy nie warto by odwiedzić lekarza. Trochę mi do niego nie po drodze. Ból jest o tyle problematyczny, że nie mogę ruszać stopą, chodzenie to jakiś ewenement. Kontuzja kolana przy tym to pikuś, bo byłam w stanie biegać na szpilach, a problem sprawiało samo wychodzenie na krawężnik czy schody

Jak nie urok to sraczka:/


Reklama