poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Totalna Metamorfoza

          Dziś stwierdziłam, że spróbuję czegoś rzeźbiącego ciało. Ogólnie nie mogę zabrać się za ćwiczenia choć moja płyta się już znalazła. Czułam niechęć na samą myśl, że znowu bedę jak to zdyszane ciele, więc postawiłam na coś wolniejszego, choć wcale nie lekkiego. No umówmy się żadne ćwiczenia nie są lekkie jeśli kondycji brak, nadwaga jest spora a ostatni raz ćwiczyło się takie rzeczy, ja wiem? 6 miesięcy temu? Nie licząc biegania oczywiście, które zakończyło się skręceniem kostki... Tak więc wczoraj po konsultacji ze znajomą stwierdziłam, że wybiorę jej niby wolniejszą opcję.

Shape Ewa Chodakowska- Totalna Metamorfoza w 4 tygodnie
Kobieta trochę apatyczna, wręcz skłaniająca do pójścia na drzemkę, ale tak jak nie ocenia się książki po okładce tak nie powinno się oceniać ćwiczeń po prowadzącej. Na początek oczywiście opis tego czego można się po ćwiczeniach spodziewać, bla bla bla... długo to trwa bo jakieś 3 minuty, w mojej ulubionej płycie wstęp jest jeszcze dłuższy ale jakoś pani z większą werwą to się człowiek nie wkurza. Ale zaraz od czego jest opcja przewiń kawałek? No właśnie... o ja głupia.
A potem się zaczyna... No takie lelum polelum. Co to w ogóle jest? Jedno ćwiczenie, drugie, trzecie... E... chłam. Czwarte, piąte... No zaczyna się robić ciepło. Szóste no ekhem... gorąco. To powtarzamy któryś raz z kolei to szóste, a co mamy czas... Jest kiepsko. Siódme- oooo ulga... Niestety tylko chwilowa. Słaba kondycja daje o sobie znać i zapala mi się lampka pt. " Houston mamy problem". " Bądź ze mną"- słyszę. Nosz kur*** a gdzie ja jestem niby? Niecenzuralne myśli kotłują się w mojej głowie. "Wytrzymaj"- mówi głos z ekranu... Trzyma, oj trzymam tylko ja na prawdę nie wiem jak długo. Kolejna kropelka potu opadła na kolorowy dywan w pokoju mojego syna. Myślę sobie, że takie nic a tak męczy. Niby takie wolne ćwiczenia, bez skakania, biegania i w ogóle z pozoru łatwe i przynajmniej, a pod koniec przy brzuszkach myślałam że ducha wyzionę, albo co najmniej padne i nie wstanę. "Cieszę się, że wytrzymałaś ze mną do końca"- No kobieto ja tez się cieszę... nawet nie wiesz jak bardzo. Przeżyłam, a jak jutro uda mi się nie mieć zakwasów w każdym zakamarku ciała to przecierpię kolejne 40 min z tobą, ale wybacz tym razem wyłączę głośnik. A może nie powinnam, w końcu przerywniki " Ciesze się, że nadal jesteś ze mną" wprawiają człowieka w lepszy choć trochę złośliwy humor. Zdecydowanie lepiej działają na mnie  krótkie stwierdzenia "świetnie", "dobra robota", "tak trzymaj", a nie zdanie na kilkanaście wyrazów, gdzie człowiek zastanawia się nad jego sensem. Choć może to zdanie wypowiedziane z większą ekspresją byłoby równie budujące, jak te wesołe krótkie stwierdzenia.

Jak dla mnie ćwiczenia są fajne, takie niepozorne i człwoiek się odrazu nie zniechęca, tylko ekspresja Pani Ewy pozostawia wiele do życzenia, ale mozliwe że jest dostosowana do tempa ćwiczeń

Ocena 6/10

Reklama